Nie do końca człowiek, czyli Dante - gra Dariusa

Danie dziewczyny było bardzo sycące i bardzo pyszne więc nie miałem problemów z najedzeniem się.
-Bardzo dobre byłabyś kiedyś świetną żoną. Zazdroszczę temu kto cię poślubi. -odparłem.
Na drugie pytanie dziewczyny musiałem się porządnie zastanowić ale nic nie przychodziło mi do głowy.
-Brak, jak chcesz to ty coś wymyśl. -odparłem dając jej buziaka w policzek.

Ta się uśmiechnęła lekko.
- To ty decydujesz - powiedziała.
Siadła ci na kolanach i czekała na to, co sobie zażyczysz. Wtuliła się w ciebie po chwili. Była chyba już nieco zmęczona, ale na spiacą też nie wyglądała.

Myślałem dalej ale wciąż miałem pustkę w głowie.
-To teraz decyduje byś ty coś wymyśliła. -powiedziałem z uśmiechem.
Objąłem dziewczynę w pasie i czekałem na jej odpowiedź.

Ta zrobiła poker face.
- No cóż, mam okres więc mogę ci zaoferować co najwyżej z pewnych rzeczy zrobienie przyjemności, ewentualnie inne sposoby zabicia twojej nudy, jak karty czy coś, bo tu za wiele robić nie można - westchnęła.

-No byłoby dość kiepsko gdybym zrobił ci dziecko, masz jeszcze czas by zostać mamą. -uśmiechnąłem się do niej. -To może zagrajmy w te karty ty ustalasz stawkę. -dodałem.

- No to tez - odpowiedziała.
Po chwili przyniosła karty.
- Jak przegram to masz totalne lenistwo w ciągu dwóch dni, jak wygram to masz wteyza mnie sprzątać - powiedziała po namyśle.

W sumie nawet jakbym zrobił jej dziecko to nie byłoby aż tak źle no może oprócz faktu że bym się mógł pożegnać ze snem.
-Mi stawka pasuje. -odparłem.
Stawka piękna szkoda że pewnie i tak przegram ale co tam dla dwóch dni lenistwa warto zaryzykować.

Gra była długa i emocjonująca, aż.... Wygrałeś!
- No gratulacje, kochanie - powiedziała dziewczyna.
Cmoknęła cie w policzek.
- Gramy o coś jeszcze? Teraz ty powiedz o co - zaproponowała.

Wygrana bardzo mnie ucieszyła.
-Dobra niech będzie. Ale by było jeszcze większa zachęta do dania z siebie wszystkiego dajmy do stawki coś naprawdę poważnego. Ty wybierz pierwsza. -powiedziałem. -Ja się musze zastanowić chwilę.

- Dobra - powiedziała.
Po chwili chyba zdecydowała.
- Jak wygram przez tydzień jesteś na każde moje zawołanie... Po tych dniach lenistwa by było w porządku, a jak ty wygrasz to ja będę ci usługiwać - zaproponowała.

-Mówiąc o czymś poważnym miałem na myśli coś w stylu, jak przegrasz to urodzisz moje dziecko. -mówiłem to poważnym tonem. -Ale jak chcesz to może być i takie coś. -dodałem.
Byłem lekko ciekaw reakcji dziewczyny po usłyszeniu mojej stawki.

Dziewczynę zamurowało.
- Ty na serio chciałbyś...? - spytała się bardzo zdziwiona. - No o to też można, chociaż... Nieważne - powiedziała po chwili.
Zaczęła się gra, jak na razie remis...

-A czego miałbym nie chcieć mieć dzieci? -spytałem. -Choć w sumie racja że i tak to mała szansa bym ci je zrobił. -dodałem.
Nie wiedziałem co dziewczyna chciała powiedzieć nim przerwała ale nie przejmowałem się tym, a po za tym chciałem zostawić coś po sobie na wypadek gdybyśmy nie zdążyli z tym kwiatkiem. Skupiłem się na grze bo od tego zależały moje plany na najbliższą przyszłość.

- Dlaczego mała szansa? - spytała się.
Tym razem przegrałeś.
- Odnośnie dziecka to by dużo zależało - odpowiedziała w końcu.
Chociaż była czerwona jak burak. No i późno się zaczynało robić. Paulina ziewnęła.
- Dla mnie wystarczy na dzisiaj, chcesz jeszczeccoś? - spytała.

-Bo nie wiadomo czy twoje jajeczko przyjęłoby mojego plemnika. -odpowiedziałem. -Wiesz nie zawsze trafia się za pierwszym razem. -dodałem.
Niestety przegrałem i czekało mnie usługiwanie jej przez najbliższy tydzień.
-Co takiego na przykład? -spytałem.
Gdy ziewnęła dotarło do mnie że jest już trochę późno.
-Nie, możesz iść spokojnie spać. -powiedziałem.
Ja się trochę już wyspałem więc sen przez jakiś czas nie był mi straszny.

- No tak - odpowiedziała.
Wkrótce przygotowała wam łóżko.
- No stały związek itd - powiedziała po chwili.
Poszła do łazienki się umyć i wkrótce wróciła w swojej ulubionej piżamie.
- No i czas na spanko- powiedziała z ulgą.

-Stały związek nie byłby chyba aż taki zły prawda? -spytałem.
Choć wolałbym wciąż pozostawić ten związek w ukryciu na jakiś czas. Dziewczyna w swojej piżamie wyglądała dość uroczo więc miałem trudności by jej tego nie powiedzieć znowu.
-Tak dobranoc. -powiedziałem po czym ją pocałowałem.

- Nie, ale to ukrywanie jest dość męczące - stwierdziła.
Odwzajemniła pocałunek.
- Dobranoc kochanie - uśmiechnęła się.
Jak wróciłeś do pokoju to ona już spała i uroczo wyglądała.

-Może i męczące ale jak na razie nie musimy zbytnio przejmować się pytaniami. No i ja mam trochę lżej bo z taką atrakcyjną dziewczyną jak ty to większość chłopaków z gildii by chciało być. Więc nie obrywa mi się za to. -stwierdziłem. -Więc wolałbym to jeszcze przez jakiś czas ukryć przynajmniej póki by ci brzucha nie było widać. -powiedziałem przez przypadek.
Gdy dziewczyna zasnęła ja by się trochę zmęczyć poszedłem połazić po statku a po małym spacerku kimanko.

Pp tym szybko zasnąłeś chociaż miałeś wrażenie, że widzisz coś dziwnego na morzu... Obudziłeś się rano i dziewczyna jeszcze spała. Baki natomiast się już włuczył po statku. Dziewczyna chyba niezbyt prędko się obudzi. I trochę pochrapywała.

Spokojnie czekałem aż dziewczyna się obudzi. Mi się do roboty żadnej nie śpieszyło w końcu miałem dwa dni lenistwa.

Wkrótceddziewczyna się obudziła.
- Cześć, kochanie - uśmiechnęła się.
Wtuliła się w ciebie bardzo zadowolona.
- Jak się spało? - zapytała.
Zaczęła glaskac cie po głowie, co było bardzo przyjemne, chociaż twoje ramięzznowu dawało o sobie znać.

Ignorowałem ból ramienia wolałem skupić się na głaskaniu przez dziewczynę. Dotarło do mnie że zostało mi już tylko 10 dni więc musiałem powoli decydować czy liczyć że uda się mnie wyleczyć czy może jednak zostawić coś po sobie w łonie dziewczyny.
-Nawet dobrze, mimo że chrapałaś. -odparłem.

- oj, przepraszam - powiedziała.
Dalej glaskała cie po głowie.
- Pojutrze już będziemy na wyspie - poinformowała ci .
Po chwili usiadła i zaczęła zmieniaćci opatrunek .

-Przecież nad tym się panować nie da więc czemu przepraszasz? -spytałem się żartobliwie. -Jak pojutrze to zostaje 8 dni by znaleźć kwiatek a to sporo, więc raczej nie będę musiał spło.... -przerwałem gryząc się w język.
Już wolałem darować dziewczynie słuchanie o dziecku w końcu nie jak musiałem być ojcem jej dzieci.