Nie do końca człowiek, czyli Dante - gra Dariusa

-Nie za dużo tam przypadkiem magów ognia i z tego co zauważyłem to paru to porażka. -stwierdziłem. -Po co by wam był kolejny?
Zacząłem jeść ciasto, było całkiem niezłe, mogłem się spodziewać że zamówi coś takiego dziewczyny kochają słodycze.

- Oj tam - machnęła ręką. - Znacznie więcej jest u nas magów powietrza, ci ognia to mniejsza część - powiedziała. - Ja ogólnie specjalizuję się w gwiezdnych duchach - pokazała Ci swoje sześć kluczy, z czego dwa złote.
Dalej zajadała szarlotkę i ta bardzo jej smakowała. Tobie zresztą też i wkrótce zjadłeś to.

-Och gwiezdne duchy nieźle. Masz też niezłą już kolekcje kluczy, ja mam tylko jeden. -pokazałem jej klucz ognia. -Zastanowię się nad twoją gildią.
Gdy zjadłem podziękowałem dziewczynie za posiłek i poświęcony czas i wyszedłem z baru w celu zastanowienia się nad dołączeniem do jej gildii.
"Jak myślisz Soul, powinienem dołączyć?"

"Ta gildia zdaje się być całkiem niezła, poza tym ładne dziewczyny w niej mają. heheheh"
Było już dość późno i zaczął się główny pokaz sztucznych ogni. Nigdzie już nie widziałeś magów z tamtej gildii. Do tego byłeś śpiący... Musisz sobie znaleźć jakiś nocleg. Chociaż ciężko będzie w czasie takiej imprezy w ogóle znaleźć jakiekolwiek wolne miejsce.

"A ty tylko o jednym"
Oglądałem pokaz kątem oka ale bardziej mnie zastanawiało gdzie ja się przekimam dziś, ulica odpada bo wezmą mnie za menela i zamknął, hotel też bo brak kasy jedyne wyjście do gildia. Po chwili namysłu spytałem się o gildię tego miasta, byłem na tyle głupi że zapomniałem spytać się dziewczyny o jej nazwę.

"No chociaż jako kosa jestem skazany tylko na obserwowanie". Wkrótce pokazano Ci wzgórze, na którym był dość pokaźnej wielkości budynek, a nazwa gildii to.... DarkSiders! Nazwa dość ciekawa i mroczna, co Ci odpowiadało. Wkrótce byłeś na miejscu i w gildii też była niezła impreza. Słyszałeś nieco pijaczy śpiew, a i czułeś też zapach alkoholu...

"Ty byś najchętniej poobserwował panny pod prysznicem"
Nazwa gildii i jej usadowienie były niezłe nawet mi sie podobały. Na miejscu od razu było słychać imprezę na całego nawet drzwi nie otworzyłem a alkoholem waliło na kilometr. Wziąłem głęboki wdech i wszedłem do środka licząc się z latającymi przedmiotami i ludźmi.

"Taaak lub w czasie czynności seksualnych"
No a sporo przedmiotów tu latało. Były tu schody na górę i tak jakby taras, na którym także bawiło się sporo osób. Jeden mężczyzna, dość młody, siedział na belce u stropu i sobie popijał piwo. Wołali go mistrzem, więc to pewnie on... chociaż po kimś, kto kieruje gildią spodziewałeś się starszej osoby.

Na odpowiedź Soula tylko westchnąłem czym mnie pokarało że akurat przyzwałem takiego zboczeńca. Unikałem latających obiektów i powoli zbliżałem się do gościa którego nazywali mistrzem. Był dość młody więc uznałem że to pewnie jakiś nowy mistrz.

Tej jak Cię zauważył to zeskoczył z miejsca, gdzie dotąd siedział.
- Nie jesteś z gildii... - mruknął. - Szukasz tu czegoś, a może nawet chcesz do nas dołączyć? - spytał się, tu już w lekkim uśmiechem.
Zręcznie odbił talerz, który leciał w jego kierunku.

-Szukam roboty a ktoś mi was polecił. -odparłem.
Mimo że młody to i tak jest niezły nawet nie patrzył w kierunku z którego leciał talerz.
-Przyjmujecie od tak czy najpierw coś trzeba udowodnić? -spytałem.

- Najpierw posyłamy kandydata na zadanko... w góry - powiedział mistrz. - W jakiego typu magii się specjalizujesz? - zapytał.
Oparł się o kolumnę. W Ciebie poleciały sztućce, ale facet w porę wyrzucił deskę do krojenia warzyw, w którą to wszystko się powbijało.

-W góry powiadasz. -zamyśliłem sie. -No może być ciekawie.
Gdy spytał się o moją magie postanowiłem ją po prostu pokazać w sumie i tak chciałem wypróbować ryku który dziś podkradłem a na początku pożyczone zaklęcia są słabe póki ich nie wytrenuje to sobie mogę pozwolić na użycie tego w budynku.

Mistrz nieźle się zdziwił ja zobaczył Twój ryk.
- No nieźle, czyżbyś miał coś wspólnego ze smokami? - spytał. - Dobrze, widzę, że posługujesz się całkiem dobrą magią... Jak chcesz to mozesz przenocować w gildii - powiedział w końcu, co było dla Ciebie dobrą wieścią.

-Nie mam nic wspólnego ze smokami. Tylko zarąbałem magie tamtemu gościowi. -wskazałem na zabójce. -Moja magie pozwala mi na przejęcie każdego zaklęcia związanego z magią ognia.
Kiwnąłem tylko głową że z chęcią się przekimam.

Mistrz wysłuchał uważnie Twoich słów.
- Rozumiem, calkiem przydatne - stwierdził.
Wkrótce zaprowadzono Cię do pokoju. Ten był dość duży, przyjemnie urządzony i łóżko w nim aż zachęcało by się w nie walnąć...
"Jeszcze mi tu tylko jednego brakuje... jakiejś napalonej dziewczyny"

Gdy tylko znalazłem się w pokoju rozglądnąłem się po nim.
"Gdybyś nie był odporny na obrażenia walnąłbym cię i to porządnie."
Zboczony drań, położyłem się na łóżku zastanawiając co to za zadanie o którym wspomniał mistrz.

"Przynajmniej taka zaleta tego, kim jestem"
Gorszej kosy przywołać nie mogłeś. Miałeś mnóstwo teorii co do tego, na czym może polegać zadanie. Wkrótce zasnąłeś i śniły Ci się koszmary wszelkiej maści, które w snach miały być Twoimi zadaniami... Obudziłeś się rano dość obolały, bo spadłeś z łóżka.

Pobudka była bolesna ale jakoś się pozbierałem i zszedłem na dół by zobaczyć na czym polega robota, dla świeżaka raczej nic trudnego nie dadzą. Rozglądałem się w jakim stanie jest budynek po nocnej imprezie i szukałem mistrza.

Pod drzwiami zastałeś swoje wyprane ubrania... Dopiero teraz spostrzegłeś, że nie masz nic na sobie! Do tego Paulina szła korytarzem i wręcz była czerwona jak pomidor. Odwróciła się zawstydzona i to porządnie.

Nie wiem kto mi ciuchy skroił ale mógł zostawić przynajmniej jakąś karteczkę na drzwiach że mnie rozebrał, dziewczyna jest pewnie w niezłym szoku. Zgarnąłem rzeczy i cofnąłem się do pokoju by się ubrać, gdy byłem gotów upewniłem się czy wszystko jest na swoim miejscu i zszedłem na dół udając że nic się nie stało, miałem nadzieje że dziewczyna też będzie tak robić.

W pokoju szybko się ubrałeś i wkrótce byłeś na dole. Dziewczyna obecnie pomagała przy sprzątaniu po wczorajszej imprezie. Jeszcze niektórzy członkowie gildii leżeli pod stołami. Niektórzy z rozkwaszonymi nosami... Paulina jak Cię zobaczyła to się znowu zaczerwieniła, ale wkrótce wróciła do siebie.
- Cześć - przywitała się nawet.
Było na jednej stercie już kilka worków ze śmieciami.

Impreza widzę że udana, łatwo to można stwierdzić po ilości osób które zaliczyły zgona leżą teraz na ziemi.
-Cześć. -odpowiedziałem. -Gdzie mistrz? -spytałem.
Im szybciej pójdę na tą misję tym szybciej ją skończę.

- Mistrz będzie tu o 8 - powiedziała dziewczyna. - Nieźle mnie zaskoczyłeś na górze, ale Danny jak bierze rzeczy do prania to wszystkie - poinformowała Cię.
Jeden z mężczyzn, który cudem nie odczuwał efektów wczorajszej imprezy zaczął wynosić wory ze śmieciami, układając je pod gildią.

-Czyli mam jeszcze chwilę wolnego. -odparłem. -Ty mnie nago widziałaś, a ja ciebie kiedy zobacze? -spytałem.
Lubiłem drażnić się z ludźmi szczególnie dziewczyny może to z powodu tego że nie chciałem dopuścić je zbytnio do Soula znając go pewnie przy pierwszej lepszej okazji by je podglądał.